Na wiosenną wycieczkę mamy ciekawą propozycję dla tych co chcieliby posmakować trochę jazdy w stylu MTB, a nie mają z tym stylem jeszcze dużo doświadczeń. Jest to również dobra propozycja dla tych, którzy nie mają zbyt dużo czasu aby jechać na dłuższy rowerowy wypad, a chcą trochę czasu spędzić obcując z naturą, z dala od samochodowego ruchu i zgiełku miasta.
Zabrał nas na nią Łukasz, który znany jest wśród gorlickiej braci rowerowej, ze swego zamiłowania do stylu enduro i downhill. Nie raz zapuszcza się na swym rowerze na wyprawy z hamakiem w plecaku, by przeżyć w Beskidzie Niskim kolejną przygodę. Można by było o nich słuchać godzinami.
Tym razem zaprosił nas na wspólną przejażdżkę wokół Gorlic, aby pokazać nam ścieżki w naszej najbliższej okolicy. Częściowo je znaliśmy, częściowo poznawaliśmy. Tym razem zostały nam one przedstawione połączone w jedną całość, jako propozycja na wycieczkę rowerową w stylu MTB.
Wysokość podjazdów: 372 m
Wysokość zjazdów: -363 m
Ruszyliśmy spod gorlickiej pływalni “Fala” i dziewięcioosobową grupą udaliśmy się w kierunku ulicy Sosnowej. Tam na tzw. Rozboju skręciliśmy w las i skierowaliśmy się leśną ścieżką w stronę ławy w Gliniku. Przed ławą odbiliśmy w stronę Kobylanki by lasem, grzbietem wzniesienia, podążać dalej wzdłuż rzeki Ropy.
Po zaliczeniu punktu widokowego, gdzie wykonaliśmy pamiątkowe zdjęcie, widoczne powyżej mapy, zjechaliśmy wąwozem na dół ku rzece, by dalej podążać w kierunku Kobylanki.
Łukasz opowiedział nam, że w miejscu widocznym, na zdjęciu obok, znajdowało się w okresie II Wojny Światowej cygańskie obozowisko. Zostało ono zlikwidowane przez niemieckich żołnierzy, a mieszkańcy łącznie z dziećmi rozstrzelani. Dziś nie ma po nim praktycznie śladu.
W ten sposób wyjechaliśmy na ulicę Zieloną a później koło Gorzelni skręciliśmy nad stawy rybne w Kobylance. Jadąc wzdłuż nich mieliśmy okazję podziwiać budzącą się wiosną przyrodę.
Po minięciu stawów zatoczyliśmy półkole i z powrotem zaczęliśmy podjeżdżać pod Rozbój, tym razem od strony Kobylanki. Po wyjechaniu na wzniesienie, skręciliśmy w lewo i zaczęliśmy zjazd w stronę Dominikowic, ku drodze wojewódzkiej DW993. Po dojechaniu do niej, przejechaliśmy przez nią na wprost i skierowaliśmy się wąską drogą asfaltową w kierunku Łysuli – góry położonej pomiędzy Dominikowicami a Męciną Małą. Na profilu trasy rzuca się od razu w oczy w postaci sporego wywyższenia.
Końcówka podjazdu jest dość stroma, ale w razie czego spokojnie można wyprowadzić rowery. Nasza grupa podeszła do tego wyzwania bardzo ambitnie, dlatego po zdobyciu szczytu postanowiliśmy trochę odpocząć.
Po napiciu się wody z bidonów i chwili odpoczynku, ruszyliśmy koło szlabanu przez las ścieżką w stronę cmentarza wojennego nr 80 z I Wojny Światowej w Sękowej. Taki widok zobaczyliśmy po dotarciu na miejsce.
Stąd zjechaliśmy drogą w dół, a następnie drogą wojewódzką DW977 w stronę kościoła w Sękowej. Tutaj skręciliśmy w prawo w stronę cmentarza parafialnego, a za nim w drogę w lewo. Łukasz poprowadził nas za sobą z niej ścieżką wzdłuż rzeki Sękówki. Wyjechaliśmy w ten sposób na ulicę Dolną skąd skierowaliśmy się do Parku Miejskiego w Gorlicach. Tu koło mostu nad Sękówką, przy placu zabaw dla dzieci zakończyliśmy tą rowerową przygodę w stylu MTB.
Dziękujemy serdecznie Łukaszowi za poprowadzenie tej wyprawy, podczas której często opowiadał nam ciekawe historie dotyczące miejsc, które mijaliśmy.
Dziękujemy również Łukaszowi i Piotrowi za udostępnienie zdjęć do artykułu. Niestety nasz sprzęt spłatał nam figla i straciliśmy wszystkie fotografie z wyprawy.
Do zobaczenia na szlaku!