Na pożegnanie zimy do Owczar

Na pożegnanie zimy do Owczar

Już prawie od tygodnia było słychać, że niedziela 17. marca ma być tak naprawdę przepięknym, słonecznym i ciepłym dniem. Wiele osób w związku z tym czyniło plany różnego rodzaju aktywności na świeżym powietrzu. Ja należałem do tej sceptycznej części społeczności, która wychodziła z założenia “pożyjemy, zobaczymy”. Jednak gdy rano wstałem i wyszedłem na pole to już wiedziałem, że tym razem synoptycy się nie pomylili.

Jadę na rower – czas zainaugurować sezon – pomyślałem. Ale tak samemu? Nudno. Dlatego wszedłem na grupę GorliceBike na facebooku i dodałem posta, którego widzicie obok.

Długo nie musiałem czekać. Za parę minut komentarz dodał Piotrek proponując wyjazd do Owczar. Byli już umówieni w trójkę, więc na czwartego dołączyłem do wyprawy.

Korzystajcie z tej formy umawiania się na wycieczki rowerowe. Zawsze weselej i bezpieczniej jest pojechać w towarzystwie niż samemu.

Spotkaliśmy się przy ławie do parku miejskiego skąd po przywitaniu ruszyliśmy na wycieczkę by pożegnać zimę i szukać pierwszych śladów nadchodzącej wiosny. Naszym celem była Cerkiew w Owczarach.

Ruszyliśmy zatem przez park, a później ścieżką rowerową wzdłuż rzeki Sękówki. Pierwszym naszym punktem odpoczynku były ławeczki oficerskie w parku linowym w Siarach. W sumie nawet nie usiedliśmy na nich, ale fotek zrobić nie omieszkaliśmy.

Tutaj małe ostrzeżenie dla wszystkich rowerzystów oraz spacerowiczów. Park niestety po zimie jeszcze nie jest posprzątany, jak i ścieżka wzdłuż Sękówki. Sporo tu szkła po rozbitych butelkach. Trzeba bardzo uważać gdzie się jedzie bądź też stawia stopy.

Z parku linowego na drogę do Owczar dostaliśmy się przejeżdżając pod mostem. Dzięki temu uniknęliśmy przejazdu ruchliwą drogą wojewódzką. Jechaliśmy w promieniach słońca, było przyjemnie ciepło bo aż 17º, a o tej porze roku to niemalże upał. Żeby nie było jednak nam zbyt fajnie, cały czas zmagaliśmy się z mocnymi podmuchami wiatru. 

Droga na Owczary jest trasą wznoszącą się. Nie ma tu dużo górek, a te co są nie należą do zbyt uciążliwych nawet dla początkujących cyklistów, jednak całość jest jednym długim podjazdem. Zaletą tej drogi natomiast jest gładki asfalt, mały ruch na niej i piękne widoki dookoła. Nie bez znaczenia jest też to, że Ci co się zmęczą lub zniechęcą podróżą, zawsze mogą zawrócić i drogę powrotną mają “z górki”.

Po dojechaniu do Cerkwi w Owczarach zrobiliśmy sobie kolejny postój. Wszak dla mnie i Beaty była to pierwsza tegoroczna trasa i trzeba było trochę dać odpocząć siedzeniu. Piotrek i Zibi jednak rwali się do dalszej jazdy i namówili nas aby do Gorlic wrócić przez Przełęcz Owczarską, a później drogą wojewódzką DW977.

Jak zaproponowali tak zrobiliśmy. Udaliśmy się zatem dalej “Żółtym szlakiem rowerowym” w stronę Przełęczy. Asfalt niebawem się skończył i zaczęła się droga szutrowa. Na szczęście nie było na niej błota, a dwa z trzech brodów przez strumienie pokonaliśmy przez mostki będące obok nich. Trzeci strumyk był natomiast płytki i skończyło się ledwie na zmoczeniu rawek. Po minięciu go zaczął się już poważniejszy podjazd. Fakt, że był to pierwszy poważny podjazd w tym sezonie skłonił mnie do zastosowania najlżejszego przełożenia.

Trochę trudu, trochę kręcenia i po kilku minutach zatrzymaliśmy się na przełęczy aby podziwiać widoki. Pierwszy raz go widziałem w wersji wczesnowiosennej.

Ruszyliśmy dalej. Przed nami był ostry zjazd z Przełęczy w kierunku drogi DW977. Gdy będziecie nim chcieli zjechać, pamiętajcie, że do tego potrzebne są oba sprawne hamulce. Jest tu odcinek naprawdę bardzo stromego zjazdu. Na jego końcu znajduje się szlaban, który przeważnie jest zamknięty. Wszystko po to, aby do lasu nie wjeżdżały samochody i motocykliści. My objechaliśmy go bokiem poprzez hałdę leżącego tam żużlu.

Stąd już drogą wojewódzką DW977 udaliśmy się w kierunku Gorlic. W Siarach skręciliśmy za mostem w prawo i wzdłuż parku linowego wróciliśmy tą samą drogą co jechaliśmy w przeciwnym kierunku aż do wjazdu  do parku miejskiego, skąd startowaliśmy.

Ta część drogi prowadzi z górki, a że wiatr wiał nam w plecy to jechało nam się wyśmienicie. Sporą uciążliwością jednak na niej był duży ruch samochodów. Niestety w naszym regionie nadal brak ścieżek rowerowych wzdłuż ruchliwych dróg. Chodniki budowane przez samorządy, nie są ciągami pieszo-rowerowymi, przez co poruszanie się nimi grozi mandatem. Ci co chcieliby uniknąć jechania tym odcinkiem trasy mogą z przełęczy wrócić tą samą drogą co na nią przyjechali. 

Poniżej umieszczamy mapę trasy wraz z jej parametrami oraz plik GPX do pobrania. Po pobraniu można go wczytać do swojej rowerowej nawigacji.
Polecamy Wam tą trasę na początek sezonu 2019. Jeśli nie w takiej jej formie jak myśmy ją przejechali to na pewno odcinek do samej Cerkwi w Owczarach. Stamtąd można wrócić tą samą drogą co się przyjechało lub też pojechać dalej jak my to zrobiliśmy. 

Do zobaczenia na trasie! 🙂

Całkowity dystans: 27.81 km
Wysokość podjazdów: 363 m
Wysokość zjazdów: -361 m
Pobierz GPX
Close Menu