Na start trasy rodzinnej III Rajdu Rowerowego Grybów i Okolice dotarliśmy na tyle wcześnie, że zdążyliśmy się zapoznać z rodzinami wybierającymi się z nami w trasę. Naszą grupę prowadził druh Tomek, który tak jak pogoda dostarczał nam sporo wrażeń. Jeszcze przed wyjazdem zapowiedział nam, że czeka nas trochę niespodzianek, bo nieco zmodyfikował trasę żeby było fajniej. Wystartowaliśmy jako ostatnia grupa i udaliśmy się w stronę Kąclowej. Już tutaj na początku czekała nas niemała atrakcja, ponieważ naszą ścieżkę przecięła budowa oczyszczalni ścieków. Musieliśmy kawałek przejechać po łące, ze sporymi wybojami utworzonymi przez ciężki sprzęt i slalomem między “minami” pozostawionymi przez krówki pasące się w najlepsze przy placu budowy. Myśleliśmy, że kolega jadący na kolarce i najmłodsza uczestniczka naszego rajdu, 6 letnia Nikolka nie bardzo będą mogli po takich wybojach przejechać, ale zaskoczyli nas bardzo pozytywnie i z uśmiechem na ustach dotarli na trochę lepszy, już utwardzony kawałek drogi. Dalej już było bardziej prosto i twardo. Po chwili znów Tomek zaskoczył nas kolejnym żartem ze stromym podjazdem i kiedy już nic innego nie było słychać tylko ogólny jęk na widok stromej górki, skręcił ostro i po łące zjechaliśmy w dół ku mostowi w Kąclowej. Tutaj podzieliliśmy się na dwie mniejsze grupy, ponieważ zaczynała być widoczna różnica w szybkości jazdy poszczególnych uczestników i już grupkami kontynuowaliśmy jazdę “ścigając” fale deszczu. Kiedy dotarliśmy w okolicę Binczarowej najczarniejszy scenariusz mojego filmu się rozpoczął – niekończąca się górka! I jak już człowiek widział oczyma wyobraźni szczyt, tam dalej był podjazd i podjazd i podjazd i… huraaa koniec męki, postój na szczycie. Wszyscy posililiśmy się przed dalsza jazdą, naładowaliśmy troszkę akumulatorki i ruszyliśmy zjazdem przez Boguszę, Królową Górną do naszej mety przy Ośrodku Sportów Zimowych w Ptaszkowej. Tam czekał na nas wielki grill pełen kiełbasek, boczku i karkówki, pamiątkowe dyplomy i Sokoliki z nazwami miejscowości uczestników.
Muszę tu nadmienić, że najmłodsza uczestniczka rajdu Nikolka, ani raz nie zsiadła ze swojego rowerka. Przejechała dzielnie wszystkie wzniesienia i trudności, zresztą jak każdy jeden uczestnik naszej trasy. Mam nadzieję, że za rok znów spotkamy się w Grybowie.
Poniżej prezentuję trasę przejazdu:
Wysokość podjazdów: 651 m
Wysokość zjazdów: -495 m