Aż 500 uczestników rozpoczęło majówkę wyścigiem szosowym, który rozegrał się w Beskidzie Niskim. Takie zainteresowanie tą imprezą nie powinno nikogo dziwić, gdyż była to już IX edycja tego wydarzenia pod nazwą Klasyk Beskidzki, którego organizatorem jest Klub Kolarski Grupetto Gorlice.
Już przed dojazdem do miejsca startu mijaliśmy kilkudziesięciu zawodników rozgrzewających się przed rozpoczęciem wyścigu. Pozostali byli już w punkcie zbiórki, gdzie z entuzjazmem czekali na sygnał startowy. Pogoda zapowiadała się idealna i taka pozostała, jedynie wiatr w pewnych momentach dawał się trochę we znaki.
Wysokość podjazdów: 1470 m
Wysokość zjazdów: -1241 m
Start rozpoczął się krótkim przejazdem honorowym przez Łosie, aby zaraz po nim agresywnie wystartować do wyścigu. Kolarze ruszyli z impetem i już na samym początku trasy doszło do małego karambolu, który niestety nie był ostatnim na tej trasie. Zaraz na pierwszym zjeździe zawodnicy napędzani świeżą dawką adrenaliny z zawrotną prędkością pędzili w dół i tutaj jeden z nich uległ poważnemu wypadkowi. Zawodnik natychmiast został zabrany karetką do szpitala do Gorlic, a na chwilę obecną wiemy że o godzinie około 18 został przetransportowany przez helikopter LPR do Krakowa. Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia i wyleczenia kontuzji.
Uczestnicy wyścigu musieli zmierzyć się z przewyższeniami około 1200 metrów na trasie liczącej prawie 60 km. Trasa prowadziła z Łosia przez Ropę, Brunary, Uście Gorlickie, Skwirtne, Hańczową, Stawisze, Śnietnice, ponownie Uście Gorlickie do mety w Kunkowej na podjeździe w kierunku Bielanki. Oprócz dużej ilości zawodników z Gorlic i okolic w zawodach brało udział kilka większych grup z Krakowa, Dębicy, Jasła, Rzeszowa, Częstochowy i innych miast Polski oraz kolarze z Ukrainy, Słowacji i Holandii.
Metę wyścigu kończył bardzo wymagający podjazd w Kunkowej. To tutaj zawodnicy musieli walczyć tak naprawdę sami ze sobą, ze swoim zmęczeniem oraz słabościami. Pierwszy zawodnik, Sebastian Druszkiewicz (nr 537) z klubu IN Mogilany Cycling Team, na metę dotarł już po 01:40:03.777, osiągając średnią prędkość powyżej 35 km/h. Kolejni zawodnicy na mecie meldowali się już z minutowymi stratami. Wszyscy byli zmęczeni, ale jednocześnie zadowoleni z przejechanej trasy i pogody. Na mecie sklasyfikowano 481 zawodników, co oznacza, że 19 do niej nie dotarło. Ostatni do zwycięzcy stracił 2:31:05.813, co pokazuje, że część startujących potraktowało wyścig czysto rekreacyjnie.
Po ukończeniu wyścigu przez wszystkich zawodników, ponownie spotkaliśmy się na starcie wyścigu. Tam uczestnicy mogli zjeść posiłek i zregenerować siły. Końcowym punktem było wręczenie nagród zwycięzcom w poszczególnych kategoriach wiekowych oraz w klasyfikacji generalnej i klasyfikacji drużynowej.